Inspiracją był jeden z portali z przepisami na Thermomix. Modyfikacja i wykonanie własne.
Nigdy nie miałam szczęścia do robienia pasztetów, tak samo jak do chleba. Raz czy dwa udało się coś przyrządzić na święta, ale jakoś nie specjalnie ciągnęło mnie do masowego wytwarzania ich. W sklepie zawsze idealne, zbite, konsystencja kremowa, a u mnie? Czegoś zawsze brakowało, mimo że ogromnie starałam się podczas pieczenia.
I chyba tutaj popełniałam błąd. Starałam się! Trzeba było odpuścić tak, jak dzisiaj.
Poczytałam, pomyślałam i zaczęłam działać.
Spróbuj, wyszło pycha!
Składniki:
- 4 pałki z kurczaka bez skóry
- 250 g surowego boczku
- 2-3 piersi z kurczaka (połówki)
- 3 marchewki
- 2 pietruszki
- 1 mała cebula (może być opalona jak do rosołu)
- ziele angielskie wg uznania
- pieprz ziarnisty wg uznania
- liście laurowe wg uznania
- 6 średnich pieczarek
- 50 g żurawiny
- 50 g śliwki suszonej
- 200 g boczku w plasterkach
- 2 jajka
- 50 g bułki tartej
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 płaska łyżeczka pieprzu
Wykonanie:
Mięso (bez wątróbki), obrane warzywa oraz zioła gotuję ok. 1,5 h. Studzę. Odlewam ok. 200 ml płynu po gotowaniu mięsa do szklanki. Wątróbkę smażę osobno.
Przygotowuję maszynkę i kolejno, trzykrotnie mielę: mięso, warzywa (bez cebuli oraz ziół), żurawinę oraz śliwki. Dokładnie mieszam. Do masy dodaję jajka oraz bułkę tartą. Doprawiam. Wlewam płyn po gotowaniu mięsa i ponownie mieszam.
W formie a’la keksówka układam plastry boczku i wykładam masą mięsną.
Piekę 1h w 180°C.
Studzę i chowam do lodówki na 5-6 h lub na całą noc.